sklep@globtrek.com | Sklep Internetowy tel. +48 511 126 448 | odwiedź nas w Trójmieście

Łódką przez Wisłę od Bochni do... Gdańska! Relacja Łukasza!

namiot i łódka

 

Spływ Wisłą za mną. Wyszło nieco inaczej, niż planowałem. Mieliśmy płynąć jedną łódką - płynęliśmy dwiema. Miałem dopłynąć do Gdańska - skończyłem
w Warszawie. Miałem dawać znać gdzie jestem - nie dawałem. Nauczyłem się już jednak, że warto coś zaplanować, aby móc potem plan zmienić, i często wychodzi to na dobre. Tak było i tym razem.

                               

                                     

 

Dwuosobowa łódka, którą budowaliśmy, okazała się jednoosobowa. Zmuszeni zostaliśmy do płynięcia pojedynczo. Każdy był zdany na siebie.
7 maja pierwszy raz płynąłem Wisłą. Dużym galarem. Jako pasażer. Wydawało mi się wtedy nieco nierealne samodzielne pokonanie choćby odcinka tej rzeki. 26 maja zostałem rzucony na głęboką, jedynie w przenośni, wodę. Po kilku dniach siedziałem sam w łodzi na środku rzeki w miejscu, gdzie rozlewa się ona na ok. 1200 metrów. Pół kilometra w lewo, pół kilometra w prawo, kilka kilometrów w przód i w tył była rzeka. I ja. Rzeka tylko dla mnie. Ja zdany tylko na siebie. Spokój, jaki mnie ogarniał w tym momencie, był niesamowity i niesamowicie satysfakcjonujący. Czułem wolność jak nigdy.

Miałem dopłynąć do Gdańska i przepłynąć 800 kilometrów. Skończyłem w Warszawie po 400. Po 300 przytrafił mi się głupi uraz ręki. Przez ostatnich 100 kilometrów walczyłem już nie tylko z wiatrem i łachami, ale i z bólem. Podobnie jak na Camino 2 lata temu. I podobnie jak wtedy uważam, że taki rozwój wypadków sprawił, że przebyta droga ma dla mnie większe znaczenie. Smakuje bardziej. Po raz kolejny utwierdza mnie to w przekonaniu, że niemożliwe nie istnieje, a granica siedzi gdzieś w głowie.

Nie dawałem znać, bo chyba chciałem mieć rzekę tylko dla siebie. Zaskoczyła mnie na każdym polu. Zwłaszcza swoją dzikością, jakiej w Polsce nigdzie nie doświadczyłem. Czasem miałem wrażenie, że płynę przez niezamieszkaną krainę. Przez cały dzień i 60 km spotykałem 2 wędkarzy. Nie znałem Wisły. Prawie nikt nie zna Wisły. Polska jest do niej odwrócona plecami, odgrodzona wałami. O obecności Dęblina nad Wisłą świadczą tylko 2 mosty i 1 budynek.

 

Trudności techniczne wyprawy:

Podczas spływu byliśmy zdani na samych siebie. Na Wiśle niezbyt często spotyka się ludzi, o jednostkach pływających nawet nie ma co wspominać. Musieliśmy być uważni i ostrożni, bo w razie jakiegoś wypadku ciężko było o pomoc. Z drugiej strony rzeka dawała nam pełną swobodę.

Dzień zaczynaliśmy zazwyczaj o 4 rano, gdy robiło się jasno. Pobudka i niespieszne zwijanie obozowiska zajmowały nam ok. godziny. Ruszaliśmy w drogę zanim pojawił się wiatr. Płynąc po spokojnej rankiem rzece mogliśmy się nieco rozgrzać, ale nie zmęczyć. W tym czasie jedliśmy też śniadanie w drodze i robiliśmy pranie wrzucając do wody ubrania zaczepione na sznurku.

Początkowo planowaliśmy pokonywać dziennie ok. 40 km. Okazało się, że Wisła nie jest aż tak trudna technicznie i możemy przepłynąć nawet 60 km. Po pewnym czasie nauczyliśmy się "czytać rzekę" i sprawnie pokonywaliśmy kolejne meandry i łachy.

Wieczorem zaczynaliśmy szukać miejsca na obozowisko. Musiało ono spełniać kilka wytycznych: wygodne miejsce do przybicia - najlepiej plaża, brak silnego prądu rzecznego - najlepiej zatoczka, miejsce do rozbicia obozu - j.w. plaża, zapas drewna, przydałby się też ładny widok. 

 

Opinie o sprzęcie:

FJORD NANSEN Namiot Tordis II - Świetny sprzęt na tego typu wyprawy, gdy ograniczone są możliwości suszenia namiotu. Rano zazwyczaj był wilgotny. W tym momencie przydawał się sprężysty stelaż, dzięki któremu mogłem strzepać poranną rosę. Połączone tropik i sypialnię zwijałem razem. Czasem w ciągu dnia korzystałem ze słońca i podczas krótkiej przerwy rozstawiałem namiot do wysuszenia. Jeśli się nie udało i rozbijałem go dopiero wieczorem zewnętrzny stelaż zapewniał suchość sypialni. Dużo miejsca na bagaże i 2 wejścia dają dużo komfortu.

FJORD NANSEN Worek wodoszczelny Kaj Bag - bardzo praktyczny. Grube, mocne ścianki. Szybkie i szczelne zamknięcie. Przydawał się również jako oparcie pod plecy w łódce.

 

 

 

pixelpixelpixelpixelpixel